sobota, 7 stycznia 2012

„Maleficent” z nowym reżyserem

Wytwórnia Walta Disneya ma w planach realizację alternatywnej wersji baśni o Śpiącej Królewnie już niemal od dwóch lat. Projekt, zatytułowany "Maleficent", zaczął nabierać kształtów w marcu 2010 roku, gdy zatrudniono do niego scenarzystę. Została nim Linda Woolverton, która przygotowała tekst do "Alicji w Krainie Czarów". Najpoważniejszym kandydatem na stanowisko reżysera był Tim Burton, twórca wspomnianej Alicji. Parę tygodni później "Maleficent" wyrósł na najgorętszy projekt filmowy Hollywoodu, gdy okazało się, że zagraniem tytułowej roli zainteresowana jest sama Angelina Jolie. I na tym się skończyło, przez wiele miesięcy panowała cisza, żadnych nowych informacji w sprawie domniemanej produkcji. Ponad rok później z niewiadomych powodów Burton zrezygnował z bajki o Śpiącej Królewnie i wydawało się że pomysł wyląduje w koszu. Jednak wytwórnia nie poddała się, wytrwale szukając zastępcy kontrowersyjnego twórcy. Z projektem wiązano wiele nazwisk, min. Davida Yatesa, Darrena Aronofsky'ego i Davida O. Russella. Przez chwilę wydawało się, że reżyserią zajmie się Guillermo del Toro, który jest ponoć olbrzymim fanem disneyowskiej animacji. W jego kolekcji znajduje się kilkadziesiąt różnej wielkości figurek tytułowej wiedźmy. Del Toro nabył też dziesięć grafik koncepcyjnych z filmu, przedstawiających m.in. smoka. Twórca "Labiryntu fauna" zdawał sobie, niestety, sprawę, że nie ma szans na angaż przy "Maleficent", bowiem Disney chciał ruszyć z produkcją filmu jak najszybciej się da. Tymczasem del Toro był zaangażowany w kilka innych projektów. Zdawać się mogło, że nie ma szans na zrealizowanie pomysłu. Zaskakująco, właśnie Angelina podgrzała nadzieje krótką wzmianką w zeszłorocznej rozmowie z magazynem Vanity Fair. W wywiadzie dla październikowego numeru potwierdziła, że zagra złą czarownicę w filmie „Maleficent”: To ta z rogami. Jest trochę mroczna. To będzie zupełnie nowa historia. Shiloh jest tym projektem zachwycona. Muszę zrobić ten film, bo moja córka bardzo na to czeka. A tu kolejna niespodzianka, wczoraj wytwórnia poinformowała, że o s t a t e c z n i e (zatem chyba już nie będzie żadnych roszad na tym stanowisku) za kamerą disnejowskiego "Maleficent" stanie Robert Stromberg. Będzie to dla niego debiut reżyserski, choć ma już spore doświadczenie na polu filmów fantastycznych - był scenografem na planie "Avatara", "Alicji w Krainie Czarów", pracował też przy "Oz. The Great and Powerful".
Maleficent to imię złej Czarownicy z pełnometrażowego filmu animowanego, produkcji mistrza, Walta Disneya, pt. "Śpiąca królewna". Cała historia zostanie opowiedziana właśnie z punktu widzenia Czarownicy - jak to musiała znosić pogardę i niesprawiedliwość ze strony rodziców królewny Aurory. Jak zapewne pamiętacie, Czarownica nie została zaproszona na chrzciny królewny. Mimo to przybyła na nie i przeklęła Aurorę, zapowiadając jej śmierć przez ukłucie wrzecionem. Na szczęście dla królewny, jedna z dobrych wróżek złagodziła klątwę i zamiast umrzeć, Aurora miała zapaść w sen, z którego obudzić ją mógłby tylko pocałunek prawdziwej miłości.

Brak komentarzy: