środa, 25 sierpnia 2010

Ozdoba polskich okładek

Z racji piątkowej premiery „Salt” na polskich ekranach kin, bieżący tydzień to nasilone zainteresowanie filmem oraz odtwórczynią tytułowej roli, naturalnie. Prasa również dorzuca swoje trzy grosze. Viva! przygotowała niezwykły prezent dla fanów Angeliny. Jej cudowne oblicze zdobi okładkę najnowszego numeru, natomiast wewnątrz magazynu znajdziemy obszerny artykuł, hojnie wzbogacony fotografiami. Materiał zajmuje parę ładnych stron. Zdjęcia są wspaniałe, ale zaraz, zaraz, czy ja już tego gdzieś nie widziałam? Pstryk <żarówka pomysłu nad głową>. Oczywiście, to przecież słynna sesja, która ukazała się na łamach 'Vanity Fair', w lipcu dwa lata temu. Powinnam rzec, eee co jest, serwują nam odgrzewany kotlet?! Ale nie, cieszę się że w ogóle mam szansę podziwiać te zdjęcia w rodzimej gazecie, cóż z tego że z takim opóźnieniem? Zazwyczaj wyłącznie dzięki sieci miałam wgląd we wszystkie sesje zdjęciowe Angie. To rzadka okazja, oglądać je na papierze. A tu nagle polska redakcja zaszalała i oferuje taki rozmach. Przyjmuję z wdzięcznością, perła warta zapamiętania. Na szczęście artykuł nie jest kopią sprzed lat, został niemal w pełni poświęcony "Salt". Angelina opowiada o kulisach powstawania filmu, jak dostała propozycję zagrania w produkcji i oczywiście wspomina karkołomne wyczyny kaskaderskie, które nie raz kończyły się boleśnie. Naturalnie parę słów o kochającej rodzinie i zamiłowaniu do grania wyrazistych i niezależnych bohaterek. Mówi w żartach, że odrzuciła rolę w 'Casino Royale', 21-ej części przygód Jamesa Bonda, bo sama chciała go zagrać :P. Występowanie w roli pustej lalki u boku twardziela jej nie interesuje. I fabuła Salt sprostała oczekiwaniom aktorki.






















































Jednak to nie koniec niespodzianek. Numer na wskroś przesiąknięty Jolie, a tu jeszcze dodali w pakiecie „Cenę odwagi”, produkcję z 2007r, z Angeliną w roli głównej. Eleganckie wydanie, z pudełku imitującym książkę wraz z kilkunastostronicową, bogato ilustrowaną, książeczką, opisującą powstanie filmu, główne wątki, postacie oraz aktorów. Normalnie żyć nie umierać. Życzę Wam i sobie częstszych prezentów w takim stylu :)




























Wpadła mi w ręce jeszcze jedna gazeta z Angie na okładce, tym razem program telewizyjny. Zdjęcie również często eksploatowane, dodatkowo niepotrzebnie podrasowane w fotoszopie (poza wygładzeniem i tak gładkiej cery, zmienili kolor bluzki. I po co to?). Wewnątrz materiał na dwie strony. Jednak nie tak zwyczajny. Moją uwagę przykuła, zdobiąca artykuł, cudowna fotografia, która sprawiła że bez wahania kupiłam tygodnik. Nie wiem jakim cudem, ale mam nieodparte wrażenie, że nigdy wcześniej tego ujęcia nie widziałam. Niezwykłe. Zwykły polski program odkrywa przede mną coś nieznanego. Miła odmiana.












Skanera niestety brak, dlatego mogę zaoferować jedynie zdjęcia poszczególnych stron. Jakość pozostawia wiele do życzenia, jednak zobaczyć i przeczytać można, także najważniejsze zostało zachowane :)

Brak komentarzy: