sobota, 29 sierpnia 2009

Reżyser walczy o Angelinę


Timur Bekmambetov chce, by Jolie powróciła w kontynuacji obrazu "Wanted: Ścigani". Chce i nawet już wie jak tego dokonać. Reżyser w rozmowie z MTV przyznał, że scenarzyści pracują nad powrotem Angeliny. - Jak pamiętacie z pierwszej części mamy wanny z woskiem, w których możemy dokonywać cudów medycyny - mówi Bekmambetov. - Problem polega na tym, że kula utkwiła w głowie Fox (bohaterka Jolie), ale znamy już sposób jak sprawić, by mimo to powróciła.

Nie podoba mi się ten pomysł. Oczywiście chcę Angie zawsze i wszędzie na ekranie, ale nie za cenę kiczu. Zrozumiałabym, gdyby poszli w kierunku prequela, przełknęłabym siostrę bliźniaczkę, ale leczyć śmiertelny postrzał w głowę woskiem na złamania??! Heloł, nie kupuję tej bajeczki. Timur, musisz sprężyć pośladki i wszystkie szare komórki, żeby zgrabnie i logicznie wybrnąć z tego poronionego pomysłu. Liczę na Ciebie, nie zmarnuj tak wspaniałej postaci, jaką wykreowała Angie.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

nie kupuję tej bajeczki

To sądzisz, ze ten film jest wypchany świetną fabułą? Wszystko jest tak beznadziejne, że Ty jak i Ja byśmy nie oglądały tego gdyby nie Jolie. Więc niech wraca, kicz był i niech będzie dalej byle z Jolie. Tak sądzę i pozdrawiam.

Mojra pisze...

Kim jesteś? Nie znasz mnie, a zakładasz że nie obejrzałabym filmu?? Nigdy nie powiedziałabym, że Wanted jest beznadziejnym filmem, fabule brakuje nieco do perfekcji, ale to ekranizacja komiksu, nie spodziewałam się wyżyn intelektualnych. Jest dużo akcji, przemyślanych zagrań, zaskakujących zwrotów, uwierz, Jolie nie jest jedyną dobrą stroną produkcji. Nie chcę żeby druga część okazała się gorsza, bardziej infantylna. Nie chcę żeby Angie zaczęła zaniżać swój poziom. I pomysł z wyleczeniem postrzału w wannie nie zadowala mnie. Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Nie znasz mnie, a zakładasz że nie obejrzałabym filmu??

a gdzie jest napisane w mojej powyższej wypowiedzi oskarżenie o nieoglądnięcie tego filmu przez Ciebie? :)

Mojra pisze...

Ależ o nic mnie nie oskarżasz i ja nic takiego nie zakładam, bo, zwróć uwagę, napisałam w trybie przypuszczającym „nie OBEJRZAŁABYM”, a nie „nie OBEJRZAŁAM”. To znaczna różnica. Stwierdziłaś, że nie zwróciłabym uwagi na film, gdyby nie Jolie, ja zaś jedynie skorygowałam, że to nieprawda :)
Miło, że odwiedzasz blog (jak Ci się tu podoba?) i wyrażasz chęć skomentowania. Jednak wciąż nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Przestań być anonimowa, lubię wiedzieć z kim prowadzę rozmowy.

Anonimowy pisze...

w takim razie wybacz me niespostrzeżenie.

Nie wypisuję anonimów specjalnie, nie posiadam żadnego konta, nigdzie.
Podpis imienny:ewelina. Pod każdym mym komentarzem od dziś będzie widniał, byś wiedziała, że gall nie istnieje.

Podoba mi się i to bardzo, co świadczą pozostawione po mnie ślady. Uwielbiam Jolie i wkurwia mnie po same niebo oskarżenie, że tylko za usta! Kilka razy dziennie wlepiam oczy w wasze wypociny i bądźcie pewne i pozdrowione, że jutro również będę tu spiskować.

Ave, caesar imperator!

Mojra pisze...

Przyjmę te 'wypociny' za komplement ;). Zresztą, sama prawda, nieraz się napociłyśmy, żeby wyszperać jakieś zdjęcie, czy informację.
Zatem, witaj ewelina w naszych skromnych progach i dzięki za wizyty. Miło, że ktoś to czyta i przegląda. Pozdrawiam i spiskuj jak najczęściej ;)