Brad Pitt musiał w swoim życiu brać udział w wielu narkotykowych sesjach, bo plączą mu się wersje wydarzeń. W jednym z ostatnich wywiadów wyznał, że już od wielu lat nie miał do czynienia z jakimikolwiek używkami. Teraz, kiedy jest poważnym ojcem szóstki dzieci, musi dbać o to, by być nieustannie w pogotowiu. Aktor powinien chyba zacząć umawiać się na narkotykowe spotkania z mniej gadatliwymi osobami niż Quentin Tarantino. W jednym z ostatnich radiowych wywiadów reżyser opowiedział, jak wygląda palenie haszyszu z "odpowiedzialnym Pittem".
Byłem w posiadłości Angie i Brada we Francji. Przynieśli mi kawałek haszyszu, a sami palili standardowe jointy – wspomina Tarantino w The Howard Stern Show. Poprosiłem o jakąś fajkę, ale Brad podał mi jedynie pustą puszkę po napoju gazowanym. Wiem, jak się czegoś takiego używa, ale spodziewałem się po nich czegoś więcej.
Byłem w posiadłości Angie i Brada we Francji. Przynieśli mi kawałek haszyszu, a sami palili standardowe jointy – wspomina Tarantino w The Howard Stern Show. Poprosiłem o jakąś fajkę, ale Brad podał mi jedynie pustą puszkę po napoju gazowanym. Wiem, jak się czegoś takiego używa, ale spodziewałem się po nich czegoś więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz